Klasycznym autem z Barcelony do Sitges

Katalonia może kojarzyć się z motoryzacją. To w Barcelonie przez wiele lat zlokalizowana była jedna z ważniejszych fabryk samochodów w Europie. Także tu odbywa się niezwykły rajd samochodowy.

Fani motoryzacji ciągną tłumnie do Katalonii kilka razy w roku. I to nie tylko na wakacje. Dla wielu to przede wszystkim forma realizacji hobby - słuchania ryku silników, wąchania przepalanego paliwa, adrenalina, jaką wywołuje rywalizacja kierowców rajdowych. Bo trzeba pamiętać, że każdego roku w całym regionie odbywa się kilka ważnych wydarzeń związanych ze sportami motorowymi.

Stolica Katalonii to niejako kolebka SEAT-a. Koncern produkował tam - w Zona Franca - swoje auta od 1953 roku, by cztery dekady później przenieść się do nowej fabryki w Martorell położonym 30 km od Barcelony. W podobnej odległości od miasta, w Monmeló, swą Mekkę mają fani Formuły 1. Tor Circuit de Barcelona-Catalunya miał już w tym roku swoje oblężenie, bowiem w drugiej połowie lutego odbywały się na nim przedsezonowe testy. A w kalendarzu nie brakuje imprez z wyścigami F1, FIA czy MotoGP na czele. Jest też oczywiście Rajd Hiszpanii (RallyRACC Catalunya-Costa Daurada), czyli jedna z eliminacji rajdowych mistrzostw świata.

Barcelona pod (piwnym) wpływem

Jak wypad do Katalonii, to przecież nie bez jednej małej (haha) Estelli. Ewentualnie -  jeśli nie ma pysznego napoju z gwiazdką - może być jeszcze San Miguel lub Xibeca. Na szczęście piwna twarz regionu nie jest aż tak płaska i banalna. Co powinno być krzepiące poszukiwaczy dobrych smaków, a mnie, czyli także piwowara domowego, ogromnie raduje.

Nie tylko wyjątkowy klimat, słynna, podziwiana przez cały świat architektura i jeden z największych piłkarskich klubów świata przyciąga każdego roku miliony turystów do Katalonii i jej stolicy. To na co liczą, to też (a może przede wszystkim) doskonała zabawa. Zapewniają ją liczne atrakcje, ale też "wspomagacze" dobrego humoru.

Można oczywiście pójść po linii najmniejszego oporu - skoro Hiszpania, to przecież wiadomo, że robi się tam jedne z najlepszych win. A jak zabawa, to przecież flamenco. Stąd proste równanie - każdy musi zaliczyć pokaz wywodzącego się z Andaluzji tańca, a do tego obowiązkowy dzban sangrii podanej z owocami i lodem. Jak Hiszpania, to przecież piłka nożna albo plaża. Inne równanie może dawać wynik – piwo z gwiazdką w pubie przed telewizorem, ewentualnie, dla ochłody, nad brzegiem morza.

Popularne wpisy